„Basquiat-Taniec ze śmiercią” Juliana Schnabla z 1996 roku to ’must watch’ każdego kogo fascynują biografie artystów. Historia opowiedziana w tym filmie na pewno zainspiruje, ale będzie także ostrzeżeniem i przestrogą dla tych, którzy pragną sławy związanej z byciem artystą najwyższego szczebla.
Jean-Michel Basquiat urodził się 22 grudnia 1960 roku w Nowym Jorku, a umarł już w 1988. Miał korzenie haitańskie i portorykańskie (co wyraźnie podkreślał w swojej twórczości). Zajmował się szeroko pojętym abstrakcjonizmem (jest zaliczany do przedstawicieli neoekspresjonizmu razem z Baselitzem czy wspomnianym wcześniej Julianem Schnablem).
Basquiat nie miał łatwego początku. Bardzo wcześnie musiał zmierzyć się z biedą i z życiem na ulicach Nowego Jorku. Nie przeszkodziło mu to jednak w prowadzeniu nieco chuligańskiego (jako SAMO „Same Old Shit” zajmował się sztuką uliczną) życia.
Pewnego dnia został zauważony przez krytyka sztuki, co było początkiem jego malarskiej kariery.
„Basquiat- Taniec ze śmiercią” nie jest filmem „do poduszki”. Oglądałam go z wielkim zaciekawieniem i fascynacją dla ‚american dream’. Niestety jak to zwykle bywa, historie tego typu nie kończą się szczęśliwie, a uniesienie tak szybko toczącej się kariery wydaje się wręcz niemożliwe.
Bardzo polecam Wam nie tylko obejrzenie tego, z całą pewnością, fantastycznego filmu,ale również, że zagłębicie się w twórczość Basquiata (razem z tym co działo się w artystycznym świecie Nowego Jorku tamtych czasów). Mam wrażenie, że jego buńczuczność i malarska wolność spowoduje, że znajdziecie inspiracje i siłę do tworzenia własnych prac, niezależnie od tego jaką sytuację materialną posiadacie i w jakim momencie swojego życia się znajdujecie.